Która płyta cure sprzedała się w największej ilości ?
-
- Easy Cure
- Posty: 29
- Rejestracja: poniedziałek, 7 kwietnia 2003, 14:31
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: kielce
Która płyta cure sprzedała się w największej ilości ?
ile kaski chłopcy zainkasowali za poszczególe płyty może ktoś podzieli sie wiadomościami na ten temat. która najlepiej sie sprzedawała która była
druga ....itp może ktoś ma jakieś zestawionko.... takie lekkie spojrzenie materialne by uświadomić sobie pewne aspekty działalności grupy
pozdr.
padula
druga ....itp może ktoś ma jakieś zestawionko.... takie lekkie spojrzenie materialne by uświadomić sobie pewne aspekty działalności grupy
pozdr.
padula
im still a'live
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
No to ja spróbuję:
Do tej pory sprzedało się około 28 milionów płyt (chyba wszystkich, w tym singli, winyli itp.).
Najlepiej sprzedającą się płytą była "Wish", zaraz za nią "Disintegration", "Kiss Me.." i "Standing On A Beach", która odniosła ogromny sukces w USA.
W ogóle wychodzi na to, że mniej-więcej połowa każdego nakładu światowego sprzedaje się w Stanach - jest to ewenement, bo wbrew pozorom bardzo rzadko taka sztuka udaje się kapelom brytyjskim...
Teraz strzelam na podstawie zasłyszanych i przeczytanych tu i ówdzie strzępów:
"Kiss Me..." - ok. 2,5 miliona egzemplarzy sprzedanych do dzisiaj,
"Disintegration" - 3 miliony,
"Wish" - 3 - 4 miliony,
"Wild Mood Swings" i "Bloodflowers" po milionie,
"The Cure" w tej chwili prawdopodobnie ok. 500 tysięcy (na pewno w USA sprzedało się już ponad 250 tys. kopii)
Pierwszym albumem The Cure, który sprzedał się gorzej niż poprzedni, był "Wild Mood Swings" - wcześniej był stały trend rosnący (!)
The Cure mieli od 1986 roku bardzo dobry kontrakt, nieoficjalnie mówiło się, że dostają nawet 20% od ceny płyty (w tamtych czasach normą była "prowizja" w wysokości 10% ceny). Spróbujmy ocenić wpływy z albumu "Wish": 3,5 mln kopii po 10$ sztuka daje 35 milionów dolarów przychodu. Do zespołu zostaje ok 5-7 milionów do podziału. Ale w przypadku "Wild Mood Swings" mogło to być ok. 1 lub 2 milionów.
Generalnie na płytach nie zarabia się tak dużo - zarabia się na koncertach (zespół dał ich jak dotąd ok. 1000!). Podczas takiej trasy "The Dream Tour" w 2000 zespół widziało ok. miliona osób, przemnóżmy to przez średnio 25$ za bilet i mamy wpływy na poziomie 25 mln dolców. Zysk zespołu - niewiadoma, ale myślę, że może to być nawet 30% tej kwoty, może nawet więcej. Wychodzi jakieś 8 mln. Oczywiście nijak to się ma do wpływów takich Stonesów czy łosi z U2, ale jest z czego żyć :) Takich dużych tras jak Dream Tour było kilka (1985, 1987, 1989, 1992, 1996) ale wpływy w dolarach mogły byc nieco mniejsze. Podejrzewam, że najrentowniejsze były "Prayer Tour" i "Wish Tour" - największe hale i stadiony, najlepsza frekwencja. Jak nic po 10 mln na czysto dla zespołu.
Pod koniec lat 90-tych majątek Roberta był oceniany na ok. 8,5 miliona funtów, czyli jakieś 13 mln dolarów (bodajże wg magazynu Q, który umieścił Smitha w okolicach czwartej-piątej dziesiątki najbogatszych osób w brytyjskim show-bizie). Dla mnie jakoś dziwnie mało, ale pamiętajmy, że zespół inwestuje w swój sprzęt, w wynajęcie studia etc. etc. Poza tym Rob za kołnierz nie wylewa :))) No i nie zapominajmy o zabójczych przy takich kwotach podatkach...
Cała moja wiedza na ten temat, ale źródeł takich informacji szukać na próżno... W każdym razie chłopaki biedne nie są. Rok 2004 może przynieść zespołowi na czysto (jeżeli odbędzie się trasa europejska) na moje oko od 5 do nawet 8 mln dolarów. Nie wiem, jak się tym dzielą, ale Rob na pewno dostaje ciut więcej niż pozostali ;) Mam nadzieję, że nikt tu zaraz nie napisze, że są "obrzydliwie bogaci i komercyjni", bo nie zapominajmy o tym, że są to bardzo uczciwie zarobione pieniądze, prawda?
:)
Aha - chodzą słuchy, że Rob inwestuje w dzieła sztuki. Amerykanie zauważyli dziwny zbieg okoliczności: w poprzedni weekend jeden koncert w USA został odwołany, Smith wyjechał na chwilę z "powodów osobistych", a w tym samym czasie ukradziono w Norwegii "Krzyk" Muncha, jedno z ulubionych malowideł Roba. Hmmmmm...... :D :D :D
Do tej pory sprzedało się około 28 milionów płyt (chyba wszystkich, w tym singli, winyli itp.).
Najlepiej sprzedającą się płytą była "Wish", zaraz za nią "Disintegration", "Kiss Me.." i "Standing On A Beach", która odniosła ogromny sukces w USA.
W ogóle wychodzi na to, że mniej-więcej połowa każdego nakładu światowego sprzedaje się w Stanach - jest to ewenement, bo wbrew pozorom bardzo rzadko taka sztuka udaje się kapelom brytyjskim...
Teraz strzelam na podstawie zasłyszanych i przeczytanych tu i ówdzie strzępów:
"Kiss Me..." - ok. 2,5 miliona egzemplarzy sprzedanych do dzisiaj,
"Disintegration" - 3 miliony,
"Wish" - 3 - 4 miliony,
"Wild Mood Swings" i "Bloodflowers" po milionie,
"The Cure" w tej chwili prawdopodobnie ok. 500 tysięcy (na pewno w USA sprzedało się już ponad 250 tys. kopii)
Pierwszym albumem The Cure, który sprzedał się gorzej niż poprzedni, był "Wild Mood Swings" - wcześniej był stały trend rosnący (!)
The Cure mieli od 1986 roku bardzo dobry kontrakt, nieoficjalnie mówiło się, że dostają nawet 20% od ceny płyty (w tamtych czasach normą była "prowizja" w wysokości 10% ceny). Spróbujmy ocenić wpływy z albumu "Wish": 3,5 mln kopii po 10$ sztuka daje 35 milionów dolarów przychodu. Do zespołu zostaje ok 5-7 milionów do podziału. Ale w przypadku "Wild Mood Swings" mogło to być ok. 1 lub 2 milionów.
Generalnie na płytach nie zarabia się tak dużo - zarabia się na koncertach (zespół dał ich jak dotąd ok. 1000!). Podczas takiej trasy "The Dream Tour" w 2000 zespół widziało ok. miliona osób, przemnóżmy to przez średnio 25$ za bilet i mamy wpływy na poziomie 25 mln dolców. Zysk zespołu - niewiadoma, ale myślę, że może to być nawet 30% tej kwoty, może nawet więcej. Wychodzi jakieś 8 mln. Oczywiście nijak to się ma do wpływów takich Stonesów czy łosi z U2, ale jest z czego żyć :) Takich dużych tras jak Dream Tour było kilka (1985, 1987, 1989, 1992, 1996) ale wpływy w dolarach mogły byc nieco mniejsze. Podejrzewam, że najrentowniejsze były "Prayer Tour" i "Wish Tour" - największe hale i stadiony, najlepsza frekwencja. Jak nic po 10 mln na czysto dla zespołu.
Pod koniec lat 90-tych majątek Roberta był oceniany na ok. 8,5 miliona funtów, czyli jakieś 13 mln dolarów (bodajże wg magazynu Q, który umieścił Smitha w okolicach czwartej-piątej dziesiątki najbogatszych osób w brytyjskim show-bizie). Dla mnie jakoś dziwnie mało, ale pamiętajmy, że zespół inwestuje w swój sprzęt, w wynajęcie studia etc. etc. Poza tym Rob za kołnierz nie wylewa :))) No i nie zapominajmy o zabójczych przy takich kwotach podatkach...
Cała moja wiedza na ten temat, ale źródeł takich informacji szukać na próżno... W każdym razie chłopaki biedne nie są. Rok 2004 może przynieść zespołowi na czysto (jeżeli odbędzie się trasa europejska) na moje oko od 5 do nawet 8 mln dolarów. Nie wiem, jak się tym dzielą, ale Rob na pewno dostaje ciut więcej niż pozostali ;) Mam nadzieję, że nikt tu zaraz nie napisze, że są "obrzydliwie bogaci i komercyjni", bo nie zapominajmy o tym, że są to bardzo uczciwie zarobione pieniądze, prawda?
:)
Aha - chodzą słuchy, że Rob inwestuje w dzieła sztuki. Amerykanie zauważyli dziwny zbieg okoliczności: w poprzedni weekend jeden koncert w USA został odwołany, Smith wyjechał na chwilę z "powodów osobistych", a w tym samym czasie ukradziono w Norwegii "Krzyk" Muncha, jedno z ulubionych malowideł Roba. Hmmmmm...... :D :D :D
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
- daggerfall
- Easy Cure
- Posty: 47
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lipca 2004, 09:03
- starla
- Boys Don't Cry
- Posty: 163
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lipca 2004, 20:24
- Numer gadu-gadu: 0
- Kontakt:
aaaaaa......to Rob jest winny kradzierzy obrazu mojego ulubionego maalrza.....to takkkkkk.....frankenstein pisze:Aha - chodzą słuchy, że Rob inwestuje w dzieła sztuki. Amerykanie zauważyli dziwny zbieg okoliczności: w poprzedni weekend jeden koncert w USA został odwołany, Smith wyjechał na chwilę z "powodów osobistych", a w tym samym czasie ukradziono w Norwegii "Krzyk" Muncha, jedno z ulubionych malowideł Roba. Hmmmmm...... :D :D :D

~body and soul can never be married~
to już wiem dlaczego Britnej i Dżastin sprzedają po 10 mln.padula pisze:wielkie dzięki- franky
padula
ps. kurcze zawsze mi się wydawało ze disintegration i wish musialo się
sprzedać najmniej po 10 mln kopii ,dziwne -może dlatego że to tak dobre płyty że każdy musiał je kupić.............



Sing while you may
though it's hard to sing underwater.
though it's hard to sing underwater.
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
http://www.cure-concerts.de/daggerfall pisze:a to bardzo ciekawa informacja. Kto z Was zbiera koncerty i chcialby sie wymienic? to ja mam nispelna cwierc tego co zagrali.frankenstein pisze:Generalnie na płytach nie zarabia się tak dużo - zarabia się na koncertach (zespół dał ich jak dotąd ok. 1000!).
Strona zbierająca wszystkie informacje o wszystkich koncertach The Cure, wciąż aktualizowana.
edit: BTW wczoraj w Everett było 5 bisów!

Ostatnio zmieniony środa, 1 września 2004, 12:09 przez frankenstein, łącznie zmieniany 1 raz.
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
- cyjanek
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1259
- Rejestracja: poniedziałek, 18 sierpnia 2003, 23:23
- Numer gadu-gadu: 1882016
- Lokalizacja: z kartonowego pudełka [krk]
mam rozumiec ze posiadasz 250 bootlegow? O_Ofrankenstein pisze:daggerfall pisze:a to bardzo ciekawa informacja. Kto z Was zbiera koncerty i chcialby sie wymienic? to ja mam nispelna cwierc tego co zagrali.frankenstein pisze:Generalnie na płytach nie zarabia się tak dużo - zarabia się na koncertach (zespół dał ich jak dotąd ok. 1000!).
to u nas bedzie czterdziesci.;Dfrankenstein pisze: edit: BTW wczoraj w Everett było 5 bisów! :shock:
.
- mort184
- The Top
- Posty: 939
- Rejestracja: piątek, 11 października 2002, 09:49
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Fiu, fiu... faktycznie zaskoczyli w Everett...
Ja mam nadzieję, że tracklista wyewoluuje w jakimś ciekawszym kierunku, bo na razie to jest wielka kupa. Close To Me? Boys Don't Cry? Inbetween Days??? Nieeeeee :?
Żaden z tych zagranych koncertów nie zafrapował mnie zestawem numerów - gdybym musiał, wybrałbym Cuyahoga, ale tylko ze względu na LIKE COCKATOOS...
Ja mam nadzieję, że tracklista wyewoluuje w jakimś ciekawszym kierunku, bo na razie to jest wielka kupa. Close To Me? Boys Don't Cry? Inbetween Days??? Nieeeeee :?
Żaden z tych zagranych koncertów nie zafrapował mnie zestawem numerów - gdybym musiał, wybrałbym Cuyahoga, ale tylko ze względu na LIKE COCKATOOS...
"WSKOCZCIE DO KLOZETU I STAŃCIE NA GŁOWIE
JA ŻYJĘ - A WYŚCIE POMARLI, PANOWIE"
JA ŻYJĘ - A WYŚCIE POMARLI, PANOWIE"
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
- s'the figurehead
- Disintegration
- Posty: 2071
- Rejestracja: niedziela, 23 maja 2004, 12:32
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bóg wie gdzie...
O tak! Było naprawdę SYMPATYCZNIE i ...GORĄCO!frankenstein pisze:Idziemy w offtopic, ale dorzucę jeszcze, że mimo że też jestem miłosnikiem "krwistych" setlist, to jednak jak sobie przypomnę bisowe szaleństwo popowe w Katowicach AD 1996, to aż mi się gęba cieszy :D
- s'the figurehead
- Disintegration
- Posty: 2071
- Rejestracja: niedziela, 23 maja 2004, 12:32
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bóg wie gdzie...
Re: Która płyta cure sprzedała się w największej ilości ?
... ale tak naprawdę, po co? :think:padula pisze:ile kaski chłopcy zainkasowali za poszczególe płyty może ktoś podzieli sie wiadomościami na ten temat. która najlepiej sie sprzedawała która była
druga ....itp może ktoś ma jakieś zestawionko.... takie lekkie spojrzenie materialne by uświadomić sobie pewne aspekty działalności grupy
pozdr.
padula