Czy...
- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Czy...
Po przeczytaniu paru rzeczy nie wytrzymałam i zadaję takie oto pytanie.
Wiem że temat jest trochę za powazny jak na "ankietę"
Jesli ktoś uwaza nie nie chce nic pisac, to niech nie pisze. To nie ma na celu wyciągania Waszych poglądów.
Pozdrawiam
Wiem że temat jest trochę za powazny jak na "ankietę"
Jesli ktoś uwaza nie nie chce nic pisac, to niech nie pisze. To nie ma na celu wyciągania Waszych poglądów.
Pozdrawiam
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: Czy...
Jasne, że istnieje. Bardziej dyskusyjną kwestią jest okazywanie tej wiary 
"Ten pijak, który mruczy coś przez sen,
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
- Fozzie
- The Top
- Posty: 812
- Rejestracja: czwartek, 23 maja 2002, 09:39
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: edge of the deep green sea
- Kontakt:
Re: Czy...
żyję już "parę" lat na ty świecie
jeśli istnieje (ja zaznaczyłem "nie") to bzdurą są rzeczy typu niezmierzona łaska, współczucie, dobroć etc...
ja przynajmniej nie mogę wierzyć w istnienie wszechmocnej i "wszechdobrej" istoty, która jednocześnie pozwala na całe zło, które widzimy na codzień a jednocześnie jest w swej "niezmierzonej dobroci" tak łaskawa, że za jedno nieposłuszeństwo pierwszych ludzi skazuje całe ich wielomiliardowe potomstwo na ból, choroby...
ale to oczywiście tylko moje subiektywne zdanie
jeśli istnieje (ja zaznaczyłem "nie") to bzdurą są rzeczy typu niezmierzona łaska, współczucie, dobroć etc...
ja przynajmniej nie mogę wierzyć w istnienie wszechmocnej i "wszechdobrej" istoty, która jednocześnie pozwala na całe zło, które widzimy na codzień a jednocześnie jest w swej "niezmierzonej dobroci" tak łaskawa, że za jedno nieposłuszeństwo pierwszych ludzi skazuje całe ich wielomiliardowe potomstwo na ból, choroby...
ale to oczywiście tylko moje subiektywne zdanie
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Re: Czy...
W dużej mierze zgadzam się z tym, co napisał Fozzie, ale uważam, że w ankiecie powinna być też opcja "nie wiem"... Z wiekiem bardzo scyniczniałem, jeżeli chodzi o sprawy wiary - i nie powiem, żebym był z tego powodu szczęśliwy.
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
Re: Czy...
Myślę, że "Bóg" w swej niezmierzonej dobroci i litosci posunął się za daleko - mianowicie obdarzył nas niezależną, własną wolą. Może to stąd całe zło, ból, a nawet niektóre choroby...
Fajnie by było mieć takiego boga, który nas ochroni, nie pozwoli skrzywdzić, obdarzy dobrem, wyniańczy i za rączkę poprowadzi. Ale takiego boga, ku naszemu rozczarowaniu nie ma.
Generalnie bostwo o nazwie "Bog" nie istnieje. To jest wielka, nieskończonie wielka miłość. Miłość tak wielka, ze jednocześnie nie mogąc niczego, może wszystko.
Fajnie by było mieć takiego boga, który nas ochroni, nie pozwoli skrzywdzić, obdarzy dobrem, wyniańczy i za rączkę poprowadzi. Ale takiego boga, ku naszemu rozczarowaniu nie ma.
Generalnie bostwo o nazwie "Bog" nie istnieje. To jest wielka, nieskończonie wielka miłość. Miłość tak wielka, ze jednocześnie nie mogąc niczego, może wszystko.
- nikon24
- Boys Don't Cry
- Posty: 213
- Rejestracja: wtorek, 2 grudnia 2008, 17:23
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy...
A gdzie trzeci wariant – nie wiem, ja zaznaczyłam - nie - bo nie mam stu procentowej pewności, że tak jest jak chyba większość. Kto stworzył ten świat- Bóg?, Ktoś?, Coś? - I chyba nigdy się nie dowiemy a szkoda.
Re: Czy...
Nie chciałabym być niewolną, wnioskuję, że Ty tak. Wolność może być niebezpieczna, ale dzięki niej możemy wybierać, źle jest wykonywać cokolwiek pod czyjeś dyktando.s_z_e_r_n pisze:Myślę, że "Bóg" w swej niezmierzonej dobroci i litosci posunął się za daleko - mianowicie obdarzył nas niezależną, własną wolą.
Re: Czy...
Następnym razem postaram się przejrzyściej formułować zdania. Miała być ironia i sarkazm, ale jak widzę nie wyszło mi.alexcure pisze:Nie chciałabym być niewolną, wnioskuję, że Ty tak. Wolność może być niebezpieczna, ale dzięki niej możemy wybierać, źle jest wykonywać cokolwiek pod czyjeś dyktando.s_z_e_r_n pisze:Myślę, że "Bóg" w swej niezmierzonej dobroci i litosci posunął się za daleko - mianowicie obdarzył nas niezależną, własną wolą.
Re: Czy...
Spoko, zdarza się, nie jest prosto pisać tak, by powstała tylko jedna interpretacja tego, co napiszemy.
PS.
Boga trzeba chcieć doświadczyć, chcieć poznać, chcieć szukać, jest to zależne od naszej woli. Wtedy, prędzej czy później się Go doświadczy, pokocha i zrozumie (na ile ludzki umysł jest w stanie). Najwięcej ludzi zaczyna chcieć dopiero przed śmiercią, tak jak np. Sartre.
PS.
Boga trzeba chcieć doświadczyć, chcieć poznać, chcieć szukać, jest to zależne od naszej woli. Wtedy, prędzej czy później się Go doświadczy, pokocha i zrozumie (na ile ludzki umysł jest w stanie). Najwięcej ludzi zaczyna chcieć dopiero przed śmiercią, tak jak np. Sartre.
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Re: Czy...
Myślę, że nieokreśloność Boga jest znakomitym argumentem zarówno dla zwolenników poglądu o jego istnieniu, jak i dla tych, którzy mu przeczą. Nieokreślony, trudny do zdefiniowania Bóg może tłumaczyć wszystko. Gdy czegoś nie można wytłumaczyć, wystarczy powiedzieć, że np. "niezbadane są wyroki boskie", co ucina dyskusję. Dyskusję, która w sensie ogólnym nigdy się nie skończy, bo Boga tłumaczy się samym Bogiem. Mnie z wizją miłosiernego, sprawiedliwego Boga, jaką wpajano mi w młodości, głęboko koliduje na przykład widok śmiertelnie chorego dziecka, które doprawdy niczym nie zasłużyło sobie na swój los.
Nieokreśloność Boga pozwala każdemu się do Niego odwołać po swojemu. Często słyszę "nie wiem, czy wierzę w Boga, ale wierzę w jakąś wielką kosmiczną siłę, która nami kieruje". Albo "wierzę w wielką nieskończoną miłość, która na nas spływa". I inne tym podobne. Mam wrażenie, że to taka forma asekuracji w jednych przypadkach, a w innych ucieczka od tego systemu wiary, w którym się wyrosło, a który chce się częściowo wyprzeć, na przykład z takiego powodu, że wg użytkowników onet.pl "bycie katolem to obciach".
Myślę, że źródłem masowego rozpowszechnienia się różnych odmian wiary w bóstwa nadprzyrodzone wśród wszystkich ludów na świecie, na przestrzeni całej historii, jest naturalny strach przed śmiercią i/lub strach przed tym, że po śmierci nie będzie nic, pustka. Sartre najwyraźniej też się przestraszył. Bo to, że akurat ktoś o znanym nazwisku się nawrócił, nie ma w tej dyskusji żadnego znaczenia. Druga przyczyna: to ludzka pycha i chęć uwznioślenia naszego żywota: jesteśmy wszak ponad płazy i bydlęta, ponad dziką przyrodę, nie jesteśmy byle kim - do życia powołał nas sam Bóg...
W ramach mojej prywatnej asekuracji dodam, że nie wiem, czy istnieje Bóg. Raczej nie sądzę, żeby istniał. To oczywiście kwestia wiary, którą trzeba mieć. Alexcure pisze, że trzeba chcieć. Pewnie - gdybym chciał, pewnie bym uwierzył. Tylko że gdybym chciał, uwierzyłbym w cokolwiek: nawet w to, że na Jowiszu jest rozwinięta sieć barów McDonald's. Jednak nie mając wiary naprawdę trudno mi w jakikolwiek sposób uzasadnić istnienie Boga czy też znaleźć jakiekolwiek ślady Jego działalności.
Bezwzględnie jednak należy szanować przekonania, poglądy i wierzenia innych ludzi, bo każdy ma niezbywalne, naturalne prawo do wiary we własną wizję świata.
Nieokreśloność Boga pozwala każdemu się do Niego odwołać po swojemu. Często słyszę "nie wiem, czy wierzę w Boga, ale wierzę w jakąś wielką kosmiczną siłę, która nami kieruje". Albo "wierzę w wielką nieskończoną miłość, która na nas spływa". I inne tym podobne. Mam wrażenie, że to taka forma asekuracji w jednych przypadkach, a w innych ucieczka od tego systemu wiary, w którym się wyrosło, a który chce się częściowo wyprzeć, na przykład z takiego powodu, że wg użytkowników onet.pl "bycie katolem to obciach".
Myślę, że źródłem masowego rozpowszechnienia się różnych odmian wiary w bóstwa nadprzyrodzone wśród wszystkich ludów na świecie, na przestrzeni całej historii, jest naturalny strach przed śmiercią i/lub strach przed tym, że po śmierci nie będzie nic, pustka. Sartre najwyraźniej też się przestraszył. Bo to, że akurat ktoś o znanym nazwisku się nawrócił, nie ma w tej dyskusji żadnego znaczenia. Druga przyczyna: to ludzka pycha i chęć uwznioślenia naszego żywota: jesteśmy wszak ponad płazy i bydlęta, ponad dziką przyrodę, nie jesteśmy byle kim - do życia powołał nas sam Bóg...
W ramach mojej prywatnej asekuracji dodam, że nie wiem, czy istnieje Bóg. Raczej nie sądzę, żeby istniał. To oczywiście kwestia wiary, którą trzeba mieć. Alexcure pisze, że trzeba chcieć. Pewnie - gdybym chciał, pewnie bym uwierzył. Tylko że gdybym chciał, uwierzyłbym w cokolwiek: nawet w to, że na Jowiszu jest rozwinięta sieć barów McDonald's. Jednak nie mając wiary naprawdę trudno mi w jakikolwiek sposób uzasadnić istnienie Boga czy też znaleźć jakiekolwiek ślady Jego działalności.
Bezwzględnie jednak należy szanować przekonania, poglądy i wierzenia innych ludzi, bo każdy ma niezbywalne, naturalne prawo do wiary we własną wizję świata.
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
Re: Czy...
Bóg nie jest nieokreślony jeśli się Go doświadczy i pozna. Zrozumienie przychodzi po akcie poznania. Tak jak z poznaniem człowieka; poznać, by pokochać.
Re: Czy...
PS. To, że trzeba "chcieć" jest związane z naszą wolną wolą, jeśli chcesz poznać i doświadczyć Boga, On na pewno pojawi się w Twoim życiu. Jeśli nie chcesz, jeśli Go odrzucasz, sytuacja się komplikuje. My tez nie lubimy się narzucać tym znajomym, którzy nas nie chcą, odrzucają; przy czym w przypadku Boga jest inaczej, ponieważ i tak nas kocha. Cierpienia? Najwięcej z wszystkich ludzi przecierpiał, za nas, sam Bóg, Jezus Chrystus, pokazał nam, że to co jest na Ziemi to nic wobec wieczności, życie ziemskie to dopiero przedsionek. Basta.
Re: Czy...
Tak.frankenstein pisze:Bezwzględnie jednak należy szanować przekonania, poglądy i wierzenia innych ludzi, bo każdy ma niezbywalne, naturalne prawo do wiary we własną wizję świata.
- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: Czy...
Uff. W sumie dobrze że wszystko obróciło się w jakąś mądrą dyskusję a nie w krytykę typu "to może jeszcze zrobimy głosowanie smsem".
Temat zajmuje ostatnio bardzo dużą część mojej przestrzeni myślowej.
Tak brakuje jeszcze opcji "nie wiem" ale ostatnio myślę tak jakoś "czarno-biało", to chyba z potrzeby jakiejś definitywnej odpowiedzi.. sorry.
Tak, "nie wiem" jest naprawdę potrzebne tutaj
Temat zajmuje ostatnio bardzo dużą część mojej przestrzeni myślowej.
Tak brakuje jeszcze opcji "nie wiem" ale ostatnio myślę tak jakoś "czarno-biało", to chyba z potrzeby jakiejś definitywnej odpowiedzi.. sorry.
Tak, "nie wiem" jest naprawdę potrzebne tutaj
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: Czy...
Ale odpowiedź "nie wiem" jest nieco bez sensu, bo chyba każdy wie, czy wierzy w Boga czy też nie.
"Ten pijak, który mruczy coś przez sen,
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."