
4:13 dream - recenzje
Re: 4:13 dream - recenzje
Love_Cat, dla Ciebie to owe 17 lat, to chyba nie taka dawna historia 

- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: 4:13 dream - recenzje
ale teraz wszystko zaczyna mi się 'mitologizować'
co z tego że dopiero 4,5 roku temu, dla mnie to historia ;)
co z tego że dopiero 4,5 roku temu, dla mnie to historia ;)
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: 4:13 dream - recenzje
"Chain of Flowers" odkurzyło pewien wywiad z 2007. Ciekawa jest pewna wypowiedź Smith'a:
"The album will be what would normally be demos, but it sounds fantastic."
No i niestety ciężko się nie zgodzić zwłaszcza z pierwszą częścią tego zdania.
"The album will be what would normally be demos, but it sounds fantastic."
No i niestety ciężko się nie zgodzić zwłaszcza z pierwszą częścią tego zdania.
"Ten pijak, który mruczy coś przez sen,
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Re: 4:13 dream - recenzje
Co po polsku znaczy: "Nagrywamy syfną płytę, ale wy i tak ją kupicie"CureMar pisze: "The album will be what would normally be demos, but it sounds fantastic."

Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: 4:13 dream - recenzje
z tego wywiadu
Robert: The album will be what would normally be demos, but it sounds fantastic. We spent one day per song. We’d learn the song in the afternoon.
no to dlaczego tyle im zabrało żeby złożyć płyte do kupy??
Bob: There are only two songs out of the 33 that have any keys on them at the moment and that’s me playing so I don’t really miss the keyboards.
heh...
i Frankie zmienił podpis z "The Cure - expect the unexpected" na "The Cure - do not expect the unexpected anymore"... :(
jestem coraz bardziej ciekawa co też pokażą na Dark Albumie
i entuzjazm do 4:13 mi słabnie... :?
Robert: The album will be what would normally be demos, but it sounds fantastic. We spent one day per song. We’d learn the song in the afternoon.
no to dlaczego tyle im zabrało żeby złożyć płyte do kupy??
Bob: There are only two songs out of the 33 that have any keys on them at the moment and that’s me playing so I don’t really miss the keyboards.
heh...
i Frankie zmienił podpis z "The Cure - expect the unexpected" na "The Cure - do not expect the unexpected anymore"... :(
jestem coraz bardziej ciekawa co też pokażą na Dark Albumie
i entuzjazm do 4:13 mi słabnie... :?
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: 4:13 dream - recenzje
własnie znalazłam to: http://www.julboxworld.com/3.html
czyli Kjury grają na werchter '2009?
trasa festivalowa?
hmm. a co by było jakby byli na Openerze?
czyli Kjury grają na werchter '2009?
trasa festivalowa?
hmm. a co by było jakby byli na Openerze?
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: 4:13 dream - recenzje
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: 4:13 dream - recenzje
ta akcja powyzej jest taka fajna że przyrzekłam sobie że to zrobię
zostało jeszcze 3 tygodnia pewnie poczta dojdzie do US
woow!!
zostało jeszcze 3 tygodnia pewnie poczta dojdzie do US
woow!!
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- Iss.
- Easy Cure
- Posty: 44
- Rejestracja: środa, 20 lutego 2008, 14:14
- Lokalizacja: PFDM ;) / Warszawa
- Kontakt:
Re: 4:13 dream - recenzje
wreszcie się przez ten album przegryzłam :)
napiszę szczerze, że miałam co do niego wielkie obawy i nawet gdy był już oficjalnie dostępny jakoś nie mogłam się za niego wziąć
ale w końcu się złamałam i zaczęłam odsłuch - na początku bez rewelacji, odłożyłam 4:13 na półkę z poczuciem ogromnego rozczarowania. po jakimś czasie, jednak ponowiłam próbę po raz kolejny, potem znów i znów.
w rezultacie przekonałam się i teraz mogę spokojnie stwierdzić, że jest to płyta bardzo dobra, choć dość nierówna.
z każdym kolejnym wsłuchiwaniem się w nią coraz bardziej mi się podoba.
a teraz po kolei:
Underneath The Stars - to dla mnie po prostu totalne mistrzostwo, najlepszy Utwór na całym albumie.
coś na miarę Plainsong, The Same Deep Water As You, Out Of This World, If Only Tonight We Could Sleep czy też innych wielkich dzieł Roba i spółki
poruszając mną do głębi od razu stał się dla mnie utworem bardzo osobistym i niezmiernie ważnym.
Only One - klasyczny kjurowy pop niesamowicie miły dla ucha :dance: coś w stylu High, Just Like Heaven czy In Between Days.
Reasons Why - samo wejście zdecydowanie na plus, dalej niestety zbyt monotonnie. podoba mi się najmniej z całej płyty
Freakshow - o wiele lepsze wrażenie zrobił na albumie w otoczeniu reszty utworów niż na singlu, gdzie okropnie działał mi na nerwy nie pasując mi do stylu Smitha.
jednak wkupił się w moje łaski ;) zalatuje mi funky i przywodzi mi na myśl w niektórych momentach Wrong Number, czyli nie jest źle :)
Sirensong - jak dla mnie to taki odrzut z UTS, czyli dalej melancholijnie i emocjonalnie choć w odrobinę mniejszej dawce.
Real Snow White - zdecydowane, cięższe uderzenie. ten kawałek mógłby być w czołówce tej płyty, gdyby nie refren, który wg mnie burzy całą kompozycję utworu
Hungry Ghost - napiszę tylko, że ten utwór jest u mnie zaraz po UTS :) bardz pozytywnie mnie zaskoczył pod każdym względem.
Switch - te gitary
wg mnie przydałby się jeden instrumental na płycie i Switch zdecydowanie powinno nim zostać.
Perfect Boy - mam w związku z tym kawałkiem bardzo pozytywne odczucia. stanowi małe wytchnienie po mocniejszym Switch i jest idealnym wstępem do This Here And Now With You.
This Here And Now With You - nie ziębi ani nie grzeje, posiada jednak ciekawą aranżację.
Sleep When I'm Dead - wprowadza mroczną atmosferę, która dominuje już do końca albumu. dla mnie niesamowicie wciągający utwór.
Scream - idealnie pasowałby do Pornografii. jednym słowem oczyszczający krzyk.
It's Over - mogłoby być trudno ostatniemu utworowi sprostać tak monumentalnemu rozpoczęciu jak UTS, jednak na szczęście It's Over się udało. świetne, dopracowane zakończenie na miarę End z Wish.
podsumowując tak ja napisałam na początku 4:13 Dream jest albumem w pewnych momentach nierównym, odrobinę brakuje mu harmonii, jednak nie psuje to ogólnego odbioru tej naprawdę mimo wszystko udanej płyty.
w moim osobistym odczuciu umiejscowiłabym 4:13 chyba gdzieś między The Cure a Kiss Me :think:
napiszę szczerze, że miałam co do niego wielkie obawy i nawet gdy był już oficjalnie dostępny jakoś nie mogłam się za niego wziąć

ale w końcu się złamałam i zaczęłam odsłuch - na początku bez rewelacji, odłożyłam 4:13 na półkę z poczuciem ogromnego rozczarowania. po jakimś czasie, jednak ponowiłam próbę po raz kolejny, potem znów i znów.
w rezultacie przekonałam się i teraz mogę spokojnie stwierdzić, że jest to płyta bardzo dobra, choć dość nierówna.
z każdym kolejnym wsłuchiwaniem się w nią coraz bardziej mi się podoba.
a teraz po kolei:
Underneath The Stars - to dla mnie po prostu totalne mistrzostwo, najlepszy Utwór na całym albumie.
coś na miarę Plainsong, The Same Deep Water As You, Out Of This World, If Only Tonight We Could Sleep czy też innych wielkich dzieł Roba i spółki

Only One - klasyczny kjurowy pop niesamowicie miły dla ucha :dance: coś w stylu High, Just Like Heaven czy In Between Days.
Reasons Why - samo wejście zdecydowanie na plus, dalej niestety zbyt monotonnie. podoba mi się najmniej z całej płyty

Freakshow - o wiele lepsze wrażenie zrobił na albumie w otoczeniu reszty utworów niż na singlu, gdzie okropnie działał mi na nerwy nie pasując mi do stylu Smitha.
jednak wkupił się w moje łaski ;) zalatuje mi funky i przywodzi mi na myśl w niektórych momentach Wrong Number, czyli nie jest źle :)
Sirensong - jak dla mnie to taki odrzut z UTS, czyli dalej melancholijnie i emocjonalnie choć w odrobinę mniejszej dawce.
Real Snow White - zdecydowane, cięższe uderzenie. ten kawałek mógłby być w czołówce tej płyty, gdyby nie refren, który wg mnie burzy całą kompozycję utworu

Hungry Ghost - napiszę tylko, że ten utwór jest u mnie zaraz po UTS :) bardz pozytywnie mnie zaskoczył pod każdym względem.
Switch - te gitary

Perfect Boy - mam w związku z tym kawałkiem bardzo pozytywne odczucia. stanowi małe wytchnienie po mocniejszym Switch i jest idealnym wstępem do This Here And Now With You.
This Here And Now With You - nie ziębi ani nie grzeje, posiada jednak ciekawą aranżację.
Sleep When I'm Dead - wprowadza mroczną atmosferę, która dominuje już do końca albumu. dla mnie niesamowicie wciągający utwór.
Scream - idealnie pasowałby do Pornografii. jednym słowem oczyszczający krzyk.
It's Over - mogłoby być trudno ostatniemu utworowi sprostać tak monumentalnemu rozpoczęciu jak UTS, jednak na szczęście It's Over się udało. świetne, dopracowane zakończenie na miarę End z Wish.
podsumowując tak ja napisałam na początku 4:13 Dream jest albumem w pewnych momentach nierównym, odrobinę brakuje mu harmonii, jednak nie psuje to ogólnego odbioru tej naprawdę mimo wszystko udanej płyty.
w moim osobistym odczuciu umiejscowiłabym 4:13 chyba gdzieś między The Cure a Kiss Me :think:
...let me show you the world in my eyes...
- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: 4:13 dream - recenzje
dzięki
zgadzam sie że jako album to jest bardzo nierówne
ale pojedyncze utwory się bronią
ostatnio mój ulubiony to Frikszoł
zgadzam sie że jako album to jest bardzo nierówne
ale pojedyncze utwory się bronią
ostatnio mój ulubiony to Frikszoł
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
-
- Japanese Whispers
- Posty: 749
- Rejestracja: środa, 24 października 2007, 16:12
Re: 4:13 dream - recenzje
love_cat, kiedy Ty wprost emanujesz tym entuzjazmem :]love_cat pisze: i entuzjazm do 4:13 mi słabnie... :?
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Re: 4:13 dream - recenzje
Właśnie!
Powiem nawet, że kiedy przeczytałem, że zmiana mojej sygnaturka Cię lovkacie zasmuciła, to mi się trochę głupio zrobiło...
Powiem nawet, że kiedy przeczytałem, że zmiana mojej sygnaturka Cię lovkacie zasmuciła, to mi się trochę głupio zrobiło...
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
- s'the figurehead
- Disintegration
- Posty: 2071
- Rejestracja: niedziela, 23 maja 2004, 12:32
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bóg wie gdzie...
Re: 4:13 dream - recenzje
I słusznie Panie Frank. I slusznie...


- love_cat
- Disintegration
- Posty: 2050
- Rejestracja: piątek, 22 lutego 2008, 15:15
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: The Same Deep Water As You /krk
Re: 4:13 dream - recenzje
ale ja naprawdę, pomimo niektórych żalów jakie za chwilę poleję - lubię Dreama ;)
czasami po takich jazdach jaką ostatnio zafundował nasz nadworny krasomówca frankenstein zaczynam myslęć kurka a może to naprawdę nic nie warte i co jest ze mną nie tak hehe, może za bardzo ulegam opiniom innych i wystarczył post Frankiego żebym zaczęła wątpić
nie wychwalam tego albumu jak niewiadomo jakie dzieło i czasem myślę że jako całość jest faktycznie trochę tragiczny, żadnej logicznej ciągłości (jesli kiedykolwiek taka była) ale pojedyncze utwory się naprawdę bronią!
i słychać że Kjury się dobrze bawią!
traktuję 4:13 jako taki trochę "tongue in cheek"
jest mieszanka nastrojów; UTS nie wiadomo po co wetknięte na tą płytę, w ogóle tam nie pasuje, no bo gdzie tam takie Only One albo Freakshow dać zaraz po UTS, no ale to tylko Bob potrafi. wkurza mnie ten początek
dziś rano znów dałam szansę The Cure LP, przesłuchałam wszystko od początku do końca i 4:13 o niebo lepszy
na The Cure jest "wymuszona agresja", przysłowione "darcie mordki", z okresu 2004 toleruję tylko Going Nowhere, makijaż Boba, i singielek Taking Off
chociaż rano kiedy wsłuchałam się w Us or Them, myślę, wow, Bob jeszcze nigdy nie zaśpiewał tak agresywnie. przez kilka sekund nawet mi się podobało
Jason wali w gary jakby był w kapeli metalowej, straszne
przeczytanie wywiadu który zalinkował CureMar wydobyło mi z czeluści głowy pewną myśl która długo mi się tam czaiła tylko jakoś nie umiałam jej wysłowić - wkurza mnie to że brzmią jak demo. że Dream brzmi jak demo. dźwięk jest za surowy nawet jeśli Robert wrzucił tu i tam jakieś klawisze
Porl mnie wnerwia jak chyba nigdy dotąd. Wydaje mi się że cały czas chce się pokazać co on to nie jest
ale po kilku miesiącach wciąż uważam że album jest (nie chce mi sie myslec nad bardziej wyszukanymi przymiotnikami) FAJNY ;)
zakończenie kariery po Bloodflowers było kapitalne, no ale czyż każdy z nas nie cieszy sie ze wciąz sie u nich coś dzieje?
wkręciłam sie w Kjura w okresie kiedy sie przebudzili, i nie wiem jak wytrzymam przypuszczalną ciszę do (może się łudzę) następnej płyty, przwyczajona do wciąż nowych newsów itp., np. w maju sprawdzałam prawie każdy show, jaką mieli setlistę itd itd, smuciłam sie jak Bob zaniemógl głosowo :(
miałam zupełnie szalony entuzjazm dla tej płyty zaraz przed jej wyjściem, z całą dyskografią na świeżo w głowie, z całym tym kjurowym szokiem, i płyta mi sie naprawde podoba... bo nie oczekiwałam Disintegration x 2 ;)
btw
(Frikszoł ROCKS!!! )
czasami po takich jazdach jaką ostatnio zafundował nasz nadworny krasomówca frankenstein zaczynam myslęć kurka a może to naprawdę nic nie warte i co jest ze mną nie tak hehe, może za bardzo ulegam opiniom innych i wystarczył post Frankiego żebym zaczęła wątpić
nie wychwalam tego albumu jak niewiadomo jakie dzieło i czasem myślę że jako całość jest faktycznie trochę tragiczny, żadnej logicznej ciągłości (jesli kiedykolwiek taka była) ale pojedyncze utwory się naprawdę bronią!
i słychać że Kjury się dobrze bawią!
traktuję 4:13 jako taki trochę "tongue in cheek"
jest mieszanka nastrojów; UTS nie wiadomo po co wetknięte na tą płytę, w ogóle tam nie pasuje, no bo gdzie tam takie Only One albo Freakshow dać zaraz po UTS, no ale to tylko Bob potrafi. wkurza mnie ten początek
dziś rano znów dałam szansę The Cure LP, przesłuchałam wszystko od początku do końca i 4:13 o niebo lepszy
na The Cure jest "wymuszona agresja", przysłowione "darcie mordki", z okresu 2004 toleruję tylko Going Nowhere, makijaż Boba, i singielek Taking Off
chociaż rano kiedy wsłuchałam się w Us or Them, myślę, wow, Bob jeszcze nigdy nie zaśpiewał tak agresywnie. przez kilka sekund nawet mi się podobało
Jason wali w gary jakby był w kapeli metalowej, straszne
przeczytanie wywiadu który zalinkował CureMar wydobyło mi z czeluści głowy pewną myśl która długo mi się tam czaiła tylko jakoś nie umiałam jej wysłowić - wkurza mnie to że brzmią jak demo. że Dream brzmi jak demo. dźwięk jest za surowy nawet jeśli Robert wrzucił tu i tam jakieś klawisze
Porl mnie wnerwia jak chyba nigdy dotąd. Wydaje mi się że cały czas chce się pokazać co on to nie jest
ale po kilku miesiącach wciąż uważam że album jest (nie chce mi sie myslec nad bardziej wyszukanymi przymiotnikami) FAJNY ;)
zakończenie kariery po Bloodflowers było kapitalne, no ale czyż każdy z nas nie cieszy sie ze wciąz sie u nich coś dzieje?
wkręciłam sie w Kjura w okresie kiedy sie przebudzili, i nie wiem jak wytrzymam przypuszczalną ciszę do (może się łudzę) następnej płyty, przwyczajona do wciąż nowych newsów itp., np. w maju sprawdzałam prawie każdy show, jaką mieli setlistę itd itd, smuciłam sie jak Bob zaniemógl głosowo :(
miałam zupełnie szalony entuzjazm dla tej płyty zaraz przed jej wyjściem, z całą dyskografią na świeżo w głowie, z całym tym kjurowym szokiem, i płyta mi sie naprawde podoba... bo nie oczekiwałam Disintegration x 2 ;)
pomyślałeś że się pospieszyłeś trochę? ;) no trochę mnie zasmuciło że frankiemu który z tego co pamiętam był całkiem pozytywnie nastawiony do płyty na wiosnę chciało się aż iść do profilu i zmieniać sygnaturke ;/frankenstein pisze:Właśnie!
Powiem nawet, że kiedy przeczytałem, że zmiana mojej sygnaturka Cię lovkacie zasmuciła, to mi się trochę głupio zrobiło...
btw
(Frikszoł ROCKS!!! )
"And kissing crimson fell into her waiting arms.."
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Re: 4:13 dream - recenzje
Wiesz - nie było to takie pracochłonne :) A mała prowokacja nigdy nie zawadzi. Specjalnie dla Ciebie dodałem smiley'a, coby tak poważnie nie było.love_cat pisze:pomyślałeś że się pospieszyłeś trochę? ;) no trochę mnie zasmuciło że frankiemu który z tego co pamiętam był całkiem pozytywnie nastawiony do płyty na wiosnę chciało się aż iść do profilu i zmieniać sygnaturke ;/frankenstein pisze:Właśnie!
Powiem nawet, że kiedy przeczytałem, że zmiana mojej sygnaturka Cię lovkacie zasmuciła, to mi się trochę głupio zrobiło...
Tak jest! Bo to najświeższy i najżywszy kawałek na płycie.love_cat pisze: btw
(Frikszoł ROCKS!!! )
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles