Czy The Cure potrzebują klawiszowca?
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Czy The Cure potrzebują klawiszowca?
Po wczorajszym, i tak nieidealnym występie, osobiście uważam, że nie. "Just Like Heaven" wypadło bardzo energetycznie w wersji gitarowej.
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
Re: Czy The Cure potrzebują klawiszowca?
Moze i nie potrzebuja klawiszowca, ale na pewno potrzebuja czlowieka, ktory w odpowiednim momencie przyciszy i wylaczy magnetofon, z ktorego puszczaja motyw przewodni tape. Nie wiem czy nikt tego nie zauwazyl, czy tez nikomu to nie przeszkadzalo, ale na live 8 ów motyw jednostajnie walił w uszy przez cale open, zagłuszał gitary i wokal. Dla mnie to bylo nie do zniesienia. Pozostale utwory bez wiekszych zastrzezen.
- anhviet
- Three Imaginary Boys
- Posty: 149
- Rejestracja: wtorek, 27 stycznia 2004, 20:18
- Numer gadu-gadu: 2611893
- Lokalizacja: Warszawa/Belfast
- Kontakt:
Wydaje mi sie ze nie do konca potrzebuja, poniewaz Porl bedzie gral na nich :) , a Robert do sobie rade z gitara, problemem pozostaje tylko - JUST LIKE HEAVEN oraz TRUST - ale tez nie do konca - mozna sie wesprzec przeciez Samplem :). Nie wyobrazam sobie foresta bez klawiszy albo np JUST LIKE HEAVEN - poza tym duzo piosenek z DISINTEGRATION oparta jest na syntezatorach, na KISS ME KISS ME podobnie - klawisze sa dosc istotnym elementem w brzmieniu THE CURE - niektore numery da sie ominac ale niektorych to raczej nie da rady - to nie bedzie to samo...
i'll never lose this pain never dream of
you again
you again
- s'the figurehead
- Disintegration
- Posty: 2071
- Rejestracja: niedziela, 23 maja 2004, 12:32
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bóg wie gdzie...
Dla mnie już ponowne zatrudnienie Porla było sporym zaskoczeniem. Myślałem, że pograją trochę w trójkę
. Tak zupełnie poważnie. Jeśli chodzi o klawisz, uważam, że nikt na stałe nie jest potrzebny (na pewno nie do studia - bo i po co?); a na koncerty zawsze można wynająć jakiegoś sesyjnego klawiszdruta...
- DrowningMan
- The Top
- Posty: 846
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2004, 22:36
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bialystok/Warszawa
- Kontakt:
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Ktoś gdzieś postawił hipotezę:
- Smith postanowił zmienić Cure w trio podczas przesłuchiwania materiałów na remastery "SS"/"F"/"P".
- teraz, gdy zajął się okresem 1983-93 zatęsknił za Porlem.
- na Live8 zagrali "Open" i "End", bo akurat grzebie w okolicach "Wish".
Ciekawe, prawda?
Czyżbyśmy więc mieli niedługo spodziewać się powrotu Roga i Pezzy? :D :D :D
- Smith postanowił zmienić Cure w trio podczas przesłuchiwania materiałów na remastery "SS"/"F"/"P".
- teraz, gdy zajął się okresem 1983-93 zatęsknił za Porlem.
- na Live8 zagrali "Open" i "End", bo akurat grzebie w okolicach "Wish".
Ciekawe, prawda?
Czyżbyśmy więc mieli niedługo spodziewać się powrotu Roga i Pezzy? :D :D :D
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
- Danelectro
- Pornography
- Posty: 562
- Rejestracja: czwartek, 26 sierpnia 2004, 03:55
Co więcej - nasz pupilek Boris Williams, podobnie jak Porl, krzątał się blisko curów w ubiegłym roku. Jason zostanie, nie w stylu Smitha jest wyrzucanie młodzieży. Technicznego, który puszczał Tape, nie zwolni z tych samych powodów (historia Perrego). Następna płyta The Cure będzie w stylu techno.frankenstein pisze:Czyżbyśmy więc mieli niedługo spodziewać się powrotu Roga i Pezzy? :D :D :D
Zły gotyk boli przez całe życie
- anhviet
- Three Imaginary Boys
- Posty: 149
- Rejestracja: wtorek, 27 stycznia 2004, 20:18
- Numer gadu-gadu: 2611893
- Lokalizacja: Warszawa/Belfast
- Kontakt:
hehe! po obejrzeniu LIVE 8 , chlopaki ewidentnie jada pod "puchę" :D
wiec klawiszowiec nie potrzebny , dali rade , choc na poczatku Jason za cicho mial podklad i darl ryja na technicznych zeby dali glosniej bo nie slyszal w jakim tempie ma grac , na poczatku byl straszny choas i strasznie krzywo (podklad swoje , a chlopaki swoje) ale potem dali rade :) co klasa to klasa.... :D
wiec klawiszowiec nie potrzebny , dali rade , choc na poczatku Jason za cicho mial podklad i darl ryja na technicznych zeby dali glosniej bo nie slyszal w jakim tempie ma grac , na poczatku byl straszny choas i strasznie krzywo (podklad swoje , a chlopaki swoje) ale potem dali rade :) co klasa to klasa.... :D
i'll never lose this pain never dream of
you again
you again
- Qr_wishful_thinker
- Boys Don't Cry
- Posty: 169
- Rejestracja: piątek, 11 marca 2005, 17:22
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Cieszyn
Klawiszowiec na stałe nie jest w The Cure potrzebny, czterech panów spokojnie sobie poradzi. Każdy z nich - no może oprócz Jasona, ktorego od tej strony nie znam - podołałby klawiszom w razie potrzeby (i przypomina mi się tu wspaniałe wykonanie Cold przez trio na jakimś koncercie w 1982r., kiedy Robert klawiszował śpiewając jednocześnie, a Simon grając na basówce. Poradził sobie chłopak jedną nóżką.)
- Gothic
- Faith
- Posty: 391
- Rejestracja: środa, 5 czerwca 2002, 10:04
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Anywhere out of the world
- Kontakt:
Z pełną świadomością zagłosowałem na TAK. Powodów jest kilka, po pierwsze, klawisze są dla mnie nierozłączną częścią muzyki The Cure i pod tym względem byłem, jestem i zawsze będę zatwadziałym konserwatystą. Owszem, zdarzały się czysto gitarowe skoki w bok, ale były one jednak każdorazowo (w aspekcie globalnym całego albumu) balansowane przez klawisze. I o ile nie mam nic przeciwko takim zabiegom to jednak czysto gitarowe Cure nigdy mnie nie przekona. Klawisze dodają muzyce pewnej tajemnicy, nieprzewidywalności, przestrzeni, duszy i urozmaicenia. Dlatego też, nie jestem zadowolony z tego, że ten instrument jest w nowej wizji TC traktowany przez Smitha po macoszemu. Cóż z tego, że na koncertach jakoś odegrają prowizorycznie i na kolanie część klawiszy? Nie o to chodzi. Klawisze powinny mieć moim zdaniem w TC pełne prawa, a nie być traktowane jako piąte koło u wozu. Rzutuje to także na ewentualny nowy materiał grupy. Dążenia Smitha do surowego brzmienia są niepokojące. Gdyby ta surowość to była jeszcze pochodna owej surowości zimnej fali, to przyjął bym to dużo spokojniej, ale Szmidt niebiezpiecznie chce się chyba zbliżyć do chropowatych amerykańskich brzmień. Ja nie chcę kolejnych "Us Of Them", "Lost" czy "Never". Ja chcę melancholijnej muzyki "z duszą".
- Pablo
- Three Imaginary Boys
- Posty: 115
- Rejestracja: czwartek, 9 czerwca 2005, 13:26
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: znikąd
Myślę, że Smith jest całkowicie świadomy tego, co robi (jak zawsze zresztą :) ). Jeśli nie chce keyboardzisty w The Cure, to niech go nie będzie. Poczekajmy, a na pewno docenimy taką decyzję. Gitarowy The Cure może być ciekawym zespołem. Bo ciągle czekam na "Three Imaginary Boys, part 2". Dajmy im trochę pograć bez klawiszowca, a wtedy wznowimy dyskusję na ten temat... Pozdrawiam fanów zespołu! 
