The Robert Smith appreciation thread

[frankenstein]

Ostatnio założyłem wątek pt. "Dowalmy Grubasowi...", który jakoś się rozwija... A teraz powiem Wam, że jednak jestem dumny ze starego zgreda, że się skubany nie poddaje. Kto się spodziewał koncertów The Cure w tym roku? Ja nie. A ten wywalił dwóch, zebrał pozostałych i powiedział: "Jedziemy!". O ile zawsze tylko wierzyłem, że Smith nigdy nie skończy, o tyle dziś jestem pewny, że on rzeczywiśie będzie nadal grał, nawet jeżeli będą mu odpadać części ciała na scenie. I dlatego skurczybyk jest wielki. On po prostu jak zwykle nas, głupich fanów, nie słucha, tylko robi swoje, bo nic innego nie potrafi.

No to powiedzcie mi, za co go JEDNAK lubicie/szanujecie/kochacie :)

[DrowningMan]

Za to, ze bedac grubasem nie wstydzi sie wystepujac na scenie

[frankenstein]

Mniej więcej to właśnie miałem na myśli

[qiur]

so wyscie sie tak uczepili jego grubosci!! mysle ze totalnie nie ma sie czego wstydzic.

za co? mysle, ze za Bflowers szczegolnie. wszystko inne jest milczeniem.

[WHISPERS CURE CARLENA]

Ja lubię,szanuję,kocham Roberta za Jego charyzmatyczność,indywidualizm,za Jego wspaniałą Muzykę,przesłanie,Głos,grę,wygląd,styl,oczy,fryzurę,makijaż i za mnóstwo innych rzeczy a przedewszystkim za to że JEST

[Qr_wishful_thinker]

Ja go i uwielbiam i podziwiam i kocham (już się fanatycznie zaczyna ) za niesamowity, przeszywający i tnący jak brzytwa głos (ostatnimi czasy: Siamese Twins z Trilogy, apogeum po prostu),
Za wspaniałe teksty, nad którymi godzinami się zastanawiam i nie zawsze wykombinuję, Co Poeta Mógł Mieć Na Myśli,
Za genialne koncerty (oczywiście tu też ukłony w stronę reszty chłopaków, a Simona w szczególności),
Za to, że przez 25 lat nie znudziło mu się wyglądanie tak jak wygląda,
Za bycie naprawdę mądrym liderem,
Za Pornography (nie to, że reszta płyt się nie liczy. Ale nie każdego stać na tak bezczelnie wyraźne obnażenie swojego umysłu i jego najciemniejszych zakątków. Przerażające i fascynujące jednocześnie),
Za Trilogy - dzieło doskonałe, skończone i tak niesamowite, że słów brakuje,
Za uśmiech, który w całej mroczności zjawiska The Cure potrafi chociaż na chwilę rozjaśnić najbardziej zamroczony umysł melancholijnego Kjurowca,
Za jego wybitną osobowość sceniczną, która jest dokładnym przeciwieństwem tego, co obecnie masówka pojmuje jako zdolności sceniczne,

oraz

Za jego przepiękny łuk brwiowy ( przepraszam, ale nie mogłam sie powstrzymać), którego jednak z powodów oczywistych nie możemy często podziwiać.



I wcale mi te krągłości Roberta nie przeszkadzają

[frankenstein]

Tak ostatnio właśnie sobie myślałem: przede wszystkim uwielbiam jego GŁOS.

[s'the figurehead]

Za bezkompromisowość, mądrość sceniczną(artystyczną), niezależność, nieprzewidywalność i za całą tę niezwykle magiczną aurę, jaka bije z Jego osoby. I za wiele jeszcze innych rzeczy...

[DrowningMan]

Ja go uwielbiam za to ze doslownie KAZDA jego piosenka moze byc na rowni uwielbiana jak i nienawidzona przez fanow, w zaleznosci od osobistych preferencji. Kazdy niemalze bside moze konkurowac z najlepszymi piosenkami na plytach... Za owe ciagle odkrywanie Jego piosenek, ciagle do nich wracanie i spogladanie na nie z zupelnie innej strony, za dojrzewanie do Jego muzyki.... Poza tym za niepowtarzalny, charakterystyczny i w zupelnosci niepodrabialny glos.... no i za specyficzna charyzme

[exitsnake]

Tak sobie myślę co by tu napisać pięknego o gościu który jest moim (ciągle) idolem z młodzieńczych lat i na dodatek już większą część swojego życia słucham jego zespołu niż nie słucham... Może jakiś medley ku czci Pana

...It seems like one hundred years...I never wanted any of this...I'll never be clean again...and it's never enough...