Moze nie przepowiadajmy konca jeszcze... Co prawda, niefajnie wyszlo, ale poki Robert i Simon sa w zespole to swiat sie raczej nie skonczy. Chociaz roznie to w zyciu bywa
Nawet jezeli to, co obserwujemy jest poczatkiem konca (wole jednak zeby nie bylo), mozna popatrzec na to z innej strony: chlopaki zrobili kawal dobrej roboty, zarowno w przeciagu ostatniego roku, jak i wielu poprzednich. Nie wypalili sie zarabiajac bezczelnie na starej wyrobionej marce jak koledzy z innych zespolow (kiedy po raz setny w ciagu dnia, w dodatku w Trojce, slysze 'oh, you look so beauuuuuuuuuuuutifuuuul tonight', mam mysli samobojcze).
Mimo mojego, z natury patologicznie pesymistycznego podejscia do swiata, mam nadzieje, ze kwestia dzisiejsza zakonczy sie nieco optymistyczniej niz moj dzien.