nie widziałem raya ale walking the line owszem. z miłości do cash'a pochłonę każdą rzecz z nim związaną - również ten film. niezłe kreacjie aktorskie itd. ale! tak jak piszesz alberto, daleko mu do "control".alberto balsalm pisze:"control" obejrzałem po raz drugi i utwierdzam się w przekonaniu, ze jest to NAJLEPSZA biografia filmowa, jaką kiedykolwiek widziałem, jakże daleka od rzeczy typu "ray" czy "walking the line".
control to świetny film o człowieku, o curtisie ale nie tylko. nie czytałem wcześniej książki więc szczegółów życiorysu nie znałem. surowość tego filmu sprawia że każda scena jest do bólu realna. i każdy w jakimś stopniu musi odnaleźć siebie w takich czy innych sytuacjach. a to bolesne i niebezpieczne. ale co tam. ze SZTUKĄ trzeba igrać. no risk no fun.