Placebo
- Nell
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1388
- Rejestracja: sobota, 5 stycznia 2008, 18:19
- Numer gadu-gadu: 8089586
Re: Placebo
Tylko, że ja już chyba mam innych przyjaciół niż Placebo ;)
Lost forever in a happy crowd
- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: Placebo
No i można już posłuchać nowej płyty Placebo. Z każdym odsłuchem jest lepiej i lepiej a takim "Exit Wounds" jestem wprost zauroczony.
"Ten pijak, który mruczy coś przez sen,
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
- s'the figurehead
- Disintegration
- Posty: 2071
- Rejestracja: niedziela, 23 maja 2004, 12:32
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bóg wie gdzie...
Re: Placebo
A to w sprzedaży już?! 

- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: Placebo
W sprzedaży od jutra, ale internet oferuje różne możliwości ;)
"Ten pijak, który mruczy coś przez sen,
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
- s'the figurehead
- Disintegration
- Posty: 2071
- Rejestracja: niedziela, 23 maja 2004, 12:32
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bóg wie gdzie...
Re: Placebo
I dziś te różne możliwości wykorzystałem i LLL dwukrotnie przesłuchałem.
I powiem, że jest całkiem dobrze, nawet bardzo dobrze, jeśli chodzi o pierwsze wrażenia ogólne. 


- Nevyn
- Disintegration
- Posty: 2046
- Rejestracja: czwartek, 23 maja 2002, 07:20
- Numer gadu-gadu: 2339800
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Placebo
no z tego co słyszałem tu i tam, to chyba zdecydowanie lepsza ta płyta niż Batte for the sun
Have a Cure day :)
- s'the figurehead
- Disintegration
- Posty: 2071
- Rejestracja: niedziela, 23 maja 2004, 12:32
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bóg wie gdzie...
Re: Placebo
Oj tak i to pod wieloma względami. Płyta zdecydowanie równiejsza, świetnie zaaranżowana, pełna świeżości, ale też takiego typowego grania w "stylu starego placebo". Słychać w niej trochę nowoczesnych rozwiązań rodem z ostatnich dokonań DM , ale wszystko to jest nie jakąś marną podróbką, a wplecione taktownie i dające stylistyce płyty dodatkowej urody. Jest energetycznie już od samego początku, czyli utw.tytułowego LLL, notabene jak dla mnie chyba najlepszego początku od Pure Morning; następnie jest motoryczne Scene of the Crime singlowy Too Many Friends, który pojedynczo, co dałem wyraz we wcześniejszych postach, jakoś zniechęcił, ale w kontekście całej płyty, sprawdza się całkiem "przyzwoicie", bo jest po prostu przebojową częścią całości. Od czwartego utworu "klimat" płyty się zmienia i dostajemy niezwykłej urody dwa kawałki Hold On To Me oraz A Million Little Pieces, szczególnie polecam ten drugi, z bardzo ciekawą sekcją piano, no i fajnym rytmem; opuściłem Rob The Bank , bo podobnie jak Purify, jak dla mnie to najsłabsze punkty na płycie, może nie przeszkadzające, czy drażniące, ale w jakiś żaden szczególny sposób się nie wyróżniające; na koniec zostawiam trzy utwory, dla mega i to zarówno jeśli chodzi o brzmienie, wartość muzyczną, jak i stronę tekstową, czyli piszę tu o kolejno: Exit Wounds (07.), Begin The End (09.) i Bosco (10.)
Reasumując zatem, jestem szczerze zaskoczony, no i zadowolony, że dostaliśmy od Placebo nowy materiał, w duchu starego grania, ale w zdecydowanie świeżym "opakowaniu", co więcej, z większą dojrzałością, lepszym dopracowaniem szczegółów dźwiękowych, co niestety nie do końca wyszło na BFTS; tutaj dostajemy album kompletny i plasujący się wysoko w dyskografii grupy, która wciąż jak się okazuje, potrafi zaskoczyć i sprawić dużą niespodziankę.
Reasumując zatem, jestem szczerze zaskoczony, no i zadowolony, że dostaliśmy od Placebo nowy materiał, w duchu starego grania, ale w zdecydowanie świeżym "opakowaniu", co więcej, z większą dojrzałością, lepszym dopracowaniem szczegółów dźwiękowych, co niestety nie do końca wyszło na BFTS; tutaj dostajemy album kompletny i plasujący się wysoko w dyskografii grupy, która wciąż jak się okazuje, potrafi zaskoczyć i sprawić dużą niespodziankę.

- martynarnr91
- Japanese Whispers
- Posty: 762
- Rejestracja: czwartek, 8 listopada 2007, 14:36
- Lokalizacja: Stalowa Wola/ Kraków
- Kontakt:
Re: Placebo
Album jest ok, ale nie porywa ani przygniata. Zauroczył mnie jedynie ostatni utwór - Bosco. Ale zauroczył porządnie.
Trujące kwiaty, trujące liście drzew
Anioły bez twarzy, demony wokół mnie
///
marvja.blogspot.com
Anioły bez twarzy, demony wokół mnie
///
marvja.blogspot.com