19 lutego Katowice Spodek
- FranekTeleranek
- Faith
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 6 marca 2004, 18:34
- Numer gadu-gadu: 0
Re: 19 lutego Katowice Spodek
Emocje troche opadły, czas na powrót do rzeczywistości, więc może kilka słów dorzucę...
był to mój pierwszy i możliwe, że ostatni koncert, chociaż mam nadzieję, że będzie jakaś trasa po wydaniu następnego krążka. Czuję niedosyt, chciałbym jeszcze, 3 godziny zleciały naprawdę szybko. Nie mam porównania do innych koncertów, więc narzekać nie mogę.
Nigdy nie zapomnę uczucia gdy poleciały dźwięki Tape, po prostu wymiękłem już wtedy, potem wyśmienity Open i Fascination Street, naprawdę początek zabójczy. Alt.end z początku spokojnie przyjąłem, ale z sekundy na sekundę zacząłem się rozkręcać, The Walk praktycznie cały 'prześpiewałem' ze Smithem. Do From The Edge Of The Deep Green Sea żyłem koncertem, starałem się jak mogłem płynąć z każdym słowem i dźwiękiem, gestykulować, robić wszystko tak jak prowadziły mnie dźwięki, przy To Wish Impossible Things i A Letter to Elise miałem łzy w oczach...Przy Hot Hot Hot i Please Project musiałem lekko się uspokoić, ale już następny Push wcisnął mnie w ziemię... kapitalne wejście, słowami nie potrafię opisać. Potem także było wspaniale, Inbetween Days, Never Enough, Wrong Number to było czyste szaleństwo i 'śpiewanie' z Robertem. Cieszę się, że pojawił się między tymi wymaitającymi utworami A Boy I Never Knew - piękno, po prostu piękno. Stałem i delektowałem się każdym dźwiękiem, na One Hundred Years poczułem się emocjonalnie wyczerpany, złapałem jakieś dziwne uczucie, potem był End, wiedziałem, że to już koniec i będą już tylko bisy, a gdzie Disintegration, Plainsong, The Figurehead,A Strange Day Faith... ale nie można mieć wszystkiego. Zazdroszczę Warszawie setlisty, bo naprawdę dla mnie to było właśnie to co chciałbym usłyszeć.
Wielkie brawa należą się za bisy, rewelacyjnie wszystko brzmiało, znowu jednak niedosyt, koncert zakończony Why Can't I Be You - ok, pożegnanie w lekko zwariowanym natroju, ale tylko jeden utwór?? Mogli dołożyć Let's Go To Bed i Friday I'm In Love, zwłaszcza, że publika dopiero na bisach zaczęła reagować, ewentualnie zamiast Why Can't I Be You zagrać Faith - nie potrafię sobie wyobrazić swojej reakcji na ten utwór.
Reasumując. Ja tego koncertu nie zapomnę do końca życia, takiego zespołu jak The Cure nie ma, nie było i nie będzie. 3 godzinny set, zagrany z zaangażowaniem, a przecież poprzedniego dnia grali też 3 godziny w Wawie. Może nie wszystkie utwory zabrzmiały tak jak bym chciał, ale nie myślę o tym, pamiętam tylko to co przeżywałem przez większość część koncertu, który zjechał mnie emocjonalnie, a o to mi chodziło.
Na koniec kilka słów o publice - rozczarowałem się. Masa aparatów, masa ludzi, którzy nie drgnęli przez cały koncert, ktoś z papierosem... ja rozumiem, że każdy przeżywa koncert na swój sposób, ale jednak ludzie wokół, publika tworzy też atmosferę, a tak trochę przykro było patrzeć na niektórych.
To chyba były najpiękniejsze 3 godziny w moim życiu, dlatego czekam na jeszcze. 'See you next time' i puszczone oko przez Roberta, czy można więc mieć nadzieję, że pojawią się tutaj za kilka lat?
hmm chyba starczy, chociaż słowa nigdy nie oddadzą tego, co czułem....
był to mój pierwszy i możliwe, że ostatni koncert, chociaż mam nadzieję, że będzie jakaś trasa po wydaniu następnego krążka. Czuję niedosyt, chciałbym jeszcze, 3 godziny zleciały naprawdę szybko. Nie mam porównania do innych koncertów, więc narzekać nie mogę.
Nigdy nie zapomnę uczucia gdy poleciały dźwięki Tape, po prostu wymiękłem już wtedy, potem wyśmienity Open i Fascination Street, naprawdę początek zabójczy. Alt.end z początku spokojnie przyjąłem, ale z sekundy na sekundę zacząłem się rozkręcać, The Walk praktycznie cały 'prześpiewałem' ze Smithem. Do From The Edge Of The Deep Green Sea żyłem koncertem, starałem się jak mogłem płynąć z każdym słowem i dźwiękiem, gestykulować, robić wszystko tak jak prowadziły mnie dźwięki, przy To Wish Impossible Things i A Letter to Elise miałem łzy w oczach...Przy Hot Hot Hot i Please Project musiałem lekko się uspokoić, ale już następny Push wcisnął mnie w ziemię... kapitalne wejście, słowami nie potrafię opisać. Potem także było wspaniale, Inbetween Days, Never Enough, Wrong Number to było czyste szaleństwo i 'śpiewanie' z Robertem. Cieszę się, że pojawił się między tymi wymaitającymi utworami A Boy I Never Knew - piękno, po prostu piękno. Stałem i delektowałem się każdym dźwiękiem, na One Hundred Years poczułem się emocjonalnie wyczerpany, złapałem jakieś dziwne uczucie, potem był End, wiedziałem, że to już koniec i będą już tylko bisy, a gdzie Disintegration, Plainsong, The Figurehead,A Strange Day Faith... ale nie można mieć wszystkiego. Zazdroszczę Warszawie setlisty, bo naprawdę dla mnie to było właśnie to co chciałbym usłyszeć.
Wielkie brawa należą się za bisy, rewelacyjnie wszystko brzmiało, znowu jednak niedosyt, koncert zakończony Why Can't I Be You - ok, pożegnanie w lekko zwariowanym natroju, ale tylko jeden utwór?? Mogli dołożyć Let's Go To Bed i Friday I'm In Love, zwłaszcza, że publika dopiero na bisach zaczęła reagować, ewentualnie zamiast Why Can't I Be You zagrać Faith - nie potrafię sobie wyobrazić swojej reakcji na ten utwór.
Reasumując. Ja tego koncertu nie zapomnę do końca życia, takiego zespołu jak The Cure nie ma, nie było i nie będzie. 3 godzinny set, zagrany z zaangażowaniem, a przecież poprzedniego dnia grali też 3 godziny w Wawie. Może nie wszystkie utwory zabrzmiały tak jak bym chciał, ale nie myślę o tym, pamiętam tylko to co przeżywałem przez większość część koncertu, który zjechał mnie emocjonalnie, a o to mi chodziło.
Na koniec kilka słów o publice - rozczarowałem się. Masa aparatów, masa ludzi, którzy nie drgnęli przez cały koncert, ktoś z papierosem... ja rozumiem, że każdy przeżywa koncert na swój sposób, ale jednak ludzie wokół, publika tworzy też atmosferę, a tak trochę przykro było patrzeć na niektórych.
To chyba były najpiękniejsze 3 godziny w moim życiu, dlatego czekam na jeszcze. 'See you next time' i puszczone oko przez Roberta, czy można więc mieć nadzieję, że pojawią się tutaj za kilka lat?
hmm chyba starczy, chociaż słowa nigdy nie oddadzą tego, co czułem....
Kubuś Puchatek Kubuś Jutro i Dziś Ja i Mój puchaty Miś
- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: 19 lutego Katowice Spodek
"Ten pijak, który mruczy coś przez sen,
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
-
- Three Imaginary Boys
- Posty: 73
- Rejestracja: poniedziałek, 10 stycznia 2005, 15:24
- Numer gadu-gadu: 0
Re: 19 lutego Katowice Spodek
za to sprzedawali hot-dogi, chipsy i colęAbsinth pisze:Dlaczego w p*****ym Spodku nie sprzedawali piwa? To jakiś skandal i chamskie maniery![]()
niektórym wydawało się, że przyszli do kina
( przeciwko piwu nic nie mam

- dron
- Pornography
- Posty: 513
- Rejestracja: niedziela, 21 października 2007, 20:02
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Giżycko
Re: 19 lutego Katowice Spodek
nie wiem jak było faktycznie na Torwarze, bo bylismy Tylko w Wawie, ale zbiegalismy cały obiekt w poszukiwaniu piwa, i nie znależliśmy... wiec troszke lipka...
Disintegration 89
- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: 19 lutego Katowice Spodek
A ja nie rozumiem, co Wy z tym piwem... Przecież to nie pub... Nie sprzedawali setek innych rzeczy i jakoś to nikomu nie przeszkadzało.
- Mary_Poole
- Faith
- Posty: 372
- Rejestracja: piątek, 14 czerwca 2002, 12:26
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Szczecinek\Toruń
- Kontakt:
Re: 19 lutego Katowice Spodek
jak ktos pojechal na oba koncerty to mial The Cure w pigulce. Mroczna Warszawa i Wesoly Spodek! W Katowicach podobal mi sie fakt, ze sala jest znacznie ladniejsza. Po prostu lepiej wszystko mi wspolgralo z czerwonymi kotarami po bokach niz zwyklym boiskiem na torwarze.
No i w Katowicach mniej plakalam wiec wiecej mialam czasu na zabawe.
Pragne tez podziekowac ludziom z ktorymi sie wysimienicie bawilam.
bflower tez w pewnym momencie myslalam, ze Kamil sie doczekal swojego Bloodflowers ;)))
No i w Katowicach mniej plakalam wiec wiecej mialam czasu na zabawe.
Pragne tez podziekowac ludziom z ktorymi sie wysimienicie bawilam.
bflower tez w pewnym momencie myslalam, ze Kamil sie doczekal swojego Bloodflowers ;)))
How many times must I say: "I'm not sorry"?
- munken
- Three Imaginary Boys
- Posty: 65
- Rejestracja: środa, 6 lutego 2008, 17:07
- Numer gadu-gadu: 9095191
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Kontakt:
Re: 19 lutego Katowice Spodek
Zarejestrował ktoś Wrong Number?
PS - jakieś mp3 posiadacie już?
PS - jakieś mp3 posiadacie już?
Re: 19 lutego Katowice Spodek
dla zainteresowanych:
kilka fotek z Katowickiego koncertu można znaleźć w galerii http://www.Bat-Cave.pl, w ciągu najbliższych dni postaramy się wrzucić trochę więcej...
oraz dla porównania ( ) fotki z koncertu The Cure, który odbył się 9 Lutego w Sztokholmie...
kilka fotek z Katowickiego koncertu można znaleźć w galerii http://www.Bat-Cave.pl, w ciągu najbliższych dni postaramy się wrzucić trochę więcej...
oraz dla porównania ( ) fotki z koncertu The Cure, który odbył się 9 Lutego w Sztokholmie...
- ont
- Seventeen Seconds
- Posty: 288
- Rejestracja: piątek, 2 lipca 2004, 11:14
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: 19 lutego Katowice Spodek
A mi właśnie bisy 'uratowały' ten koncert.. Mimo że normalnie lubie 'Hot! Hot! Hot!' czy 'Just Like Heaven', to nastawiłem się raczej na 'Faith', 'Watching me fall' czy 'Sinking' itp. Widać było że trudno zastąpić klawisze gitarą i 'The Walk' czy 'Inbetween Days' troche straciły.
Nie śledziłem setlist z poprzednich koncertów i miłymi niespodziankami była Eliza, Push czy Signal to noise i A Boy I Never Knew.
Dla mnie drugi bis był fenomenalny. Mimo zapowiedzi że cofniemy się w przeszłość nie spodziewałem się aż 7 (!!!) utworów z pierwszych płyt. I zabrzmiały świetnie, min. dlatego że nie trzeba im klawiszy i dlatego że na płytach brzmią tak garażowo, a na koncercie jakby zyskały nowy wymiar.
I gdy po drugim bisie nie zapaliły się światła i wiedziałem że będzie 3 wyjście, byłem na 100% przekonany że zagrają 'Faith' lub 'Disintegration'...
Nie śledziłem setlist z poprzednich koncertów i miłymi niespodziankami była Eliza, Push czy Signal to noise i A Boy I Never Knew.
Dla mnie drugi bis był fenomenalny. Mimo zapowiedzi że cofniemy się w przeszłość nie spodziewałem się aż 7 (!!!) utworów z pierwszych płyt. I zabrzmiały świetnie, min. dlatego że nie trzeba im klawiszy i dlatego że na płytach brzmią tak garażowo, a na koncercie jakby zyskały nowy wymiar.
I gdy po drugim bisie nie zapaliły się światła i wiedziałem że będzie 3 wyjście, byłem na 100% przekonany że zagrają 'Faith' lub 'Disintegration'...
- frankenstein
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1394
- Rejestracja: piątek, 24 maja 2002, 09:45
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa - miasto zmartwychwstałe
Re: 19 lutego Katowice Spodek
CureMar, właśnie oglądam Twoje filmy z Katowic. Super jakość, kawał dobrej roboty - dzięki!
Dla mnie wszyscy ludzie wyglądają tak samo.
Ray Charles
Ray Charles
- CureMar
- Concert - The Cure Live
- Posty: 1260
- Rejestracja: niedziela, 26 maja 2002, 21:49
- Numer gadu-gadu: 5308708
- Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
- Kontakt:
Re: 19 lutego Katowice Spodek
Dzięki. Teraz zabrałem się za Wa-wę.
"Ten pijak, który mruczy coś przez sen,
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
Że póki my żyjemy, Ona żyje też..."
- Castor Troy
- Easy Cure
- Posty: 35
- Rejestracja: sobota, 10 marca 2007, 19:50
- Numer gadu-gadu: 1934046
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: 19 lutego Katowice Spodek
Hi,
Moje wrażenia z koncertu? Powiem krótko - REWELACJA!
Jako, że to mój pierwszy koncert The Cure w życiu, nie mam porównania ale patrząc chociażby na warszawski koncert jedyne zastrzeżenie jakie się pojawia to KRÓTSZY koncert.
Szkoda ale trzeba też być wyrozumiałym dla muzyków.
Spełniło się moje marzenie: OPEN i END! :dance:
Właśnie się zastanawiam czy nie pojadę jeszcze w marcu na koncert do Niemiec...
Moje wrażenia z koncertu? Powiem krótko - REWELACJA!
Jako, że to mój pierwszy koncert The Cure w życiu, nie mam porównania ale patrząc chociażby na warszawski koncert jedyne zastrzeżenie jakie się pojawia to KRÓTSZY koncert.
Szkoda ale trzeba też być wyrozumiałym dla muzyków.
Spełniło się moje marzenie: OPEN i END! :dance:
Właśnie się zastanawiam czy nie pojadę jeszcze w marcu na koncert do Niemiec...

Pozdrawiam,
Castor Troy.
GG 1934046
Castor Troy.
GG 1934046
- Marzyciel
- Three Imaginary Boys
- Posty: 62
- Rejestracja: niedziela, 1 stycznia 2006, 02:21
- Numer gadu-gadu: 3283154
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: 19 lutego Katowice Spodek
Ma ktoś zarejestrowane może lub ma jakieś namiary na "Why can't I be you?" w wersji wideo? Byłbym wdzięczny :)
Now that I know that I'm breaking to pieces
I'll pull out my heart and I'll feed it to anyone
I'll pull out my heart and I'll feed it to anyone
- +ElectroMarek+
- Easy Cure
- Posty: 6
- Rejestracja: sobota, 12 maja 2007, 22:33
- Numer gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Piekary Śląskie
- Kontakt:
Re: 19 lutego Katowice Spodek
"...umieramy jeden po drugim , wciąż i wciąż
..czuję jakby to wszystko trwało sto lat..."
..czuję jakby to wszystko trwało sto lat..."
-
- Pornography
- Posty: 542
- Rejestracja: poniedziałek, 1 września 2003, 10:33
- Numer gadu-gadu: 0
Re: 19 lutego Katowice Spodek
Władek zrobił przyrząd na tokarce
Sygnał będzie w kosmos słał
Sygnał będzie w kosmos słał